To jedna z najbardziej wstydliwych i trudnych do opanowania chorób. Szacuje się, że na wszawicę zapada choć raz niemal każde dziecko w okresie przedszkolno-szkolnym. Chorobie tej towarzyszy tzw. zła sława: uznaje się ją za wstydliwą, za przypadłość brudasów i dzieci z rodzin patologicznych. Tymczasem wszawica jest po prostu zakaźną chorobą owłosionej skóry głowy. Pasożyty przenoszą się z jednego człowieka na drugiego poprzez bezpośredni kontakt lub przez wspólne używanie grzebieni, szczotek do włosów, czapek czy gumek do włosów.
Pojawiająca się w szkole wszawica jest chorobą praktycznie nie do opanowania. Rozprzestrzenia się bardzo szybko i dotyka nawet 80 - 90 proc. uczniów. Problemem jest fakt, że w szkołach od 2004 roku nie wolno kontrolować głów uczniów, ponieważ narusza to prawa dziecka, natomiast rodzice, gdy nawet stwierdzą, że u ich dziecka pojawiła się choroba, nie informują o tym zwykle nauczycieli ze wstydu. Tu zaczyna się błędne koło - dziecko powraca do klasy, gdzie jego rówieśnicy nadal zarażają i wszawica powraca.